Chcę się dziś z Wami podzielić moją opinią o książce „Sekretne życie introwertyków” od Wydawnictwa Feeria. Autorką jest Jennifer Granneman- introwertyczka, która założyła największą na świecie społeczność introwertyków „Introvert, Dear”. Pozycja jest pełna własnych doświadczeń autorki, jak i historii osób z którymi się spotkała. Ujęte zostały różne sfery życia introwertyków, zarówno życie rodzinne, zawodowe, towarzyskie, jak i relacje miłosne. W każdym z etapów znajdziemy mnóstwo cennych uwag i wskazówek, które pomogą introwertykom żyć w zgodzie ze sobą i utrzymywać pozytywne relacje z otoczeniem. Przytaczane fragmenty teoretyczne są poparte wynikami badań. Autorka rozprawia się także ze stereotypami krążącymi wokół introwertyzmu. Odczarowuje myślenie o introwertykach, jako o osobach nieuprzejmych, aspołecznych, nieśmiałych, nienawidzących innych i nieumiejących się bawić.

Z książki dowiemy się, że introwersja i ekstrawersja nie funkcjonują zero-jedynkowo, można przedstawić je w postaci spektrum z dwoma skrajnymi krańcami. Każdy człowiek mieści się gdzieś na tym spektrum, ale nie ma ludzi, którzy są „czystymi” introwertykami albo ekstrawertykami. Jak napisał słynny psycholog i twórca pojęcia „introwertyk” Carl Jung: „Taka osoba znalazłaby się w domu wariatów”. To jak człowiek się zachowuje zależy od sytuacji i ludzi z jakimi w danym momencie przebywa, wtedy ujawnia różne swoje cechy. Dlatego też w otoczeniu bliskich osób introwertycy mogą być otwarci i towarzyscy, ale to nie zmienia faktu, że w innych okolicznościach mogą mieć z tym trudność i nadal bardzo cenią sobie czas spędzany tylko ze sobą.

Co istotne i warte podkreślenia przy okazji tej książki- introwersja i ekstrawersja to temperamenty, a nie osobowość. Z temperamentem każdy z nas się rodzi, a osobowość to mieszanka temperamentu i wpływu środowiska. Tak więc, temperament i osobowość to dwie różne rzeczy! Osobowość kształtują okoliczności i doświadczenia, a temperament zakodowany jest w DNA. Na całokształt wpływa natura i wychowanie. By to nieco zobrazować przytoczę przykład z książki. Autorka pisze o introwertyku, który dorastał w środowisku wspierającym jego naturę, był chwalony przez rodziców i nauczycieli za jego refleksyjność i analityczny umysł. Rozumiano jego potrzebę samotności, a kontakty towarzyskie były utrzymywanie w taki sposób, które były akceptowane i korzystne dla niego. Zachęcano go do wykorzystywania jego zdolności w taki sposób, by mógł odnosić sukcesy, a przede wszystkim nie dano mu odczuć, że jest gorszy od ekstrawertycznych rówieśników. W tym przypadku istnieje duże prawdopodobieństwo, że introwertyk wyrósł na dorosłego, który dobrze się ze sobą czuje. Natomiast jeśli zamiast pochwał za swoją refleksyjność młody człowiek słyszy, że jest „za cichy” i „ciągle przesiaduje tylko w swoim pokoju”, a w szkole jest zmuszany do aktywnego brania udziału w lekcjach, w pewnym momencie zacznie myśleć, że coś jest z nim nie tak, nie pasuje do innych, nie będzie akceptował siebie i prawdopodobnie nie będzie potrafił dostrzec swoich zalet wynikających z introwertyzmu. Dobra wiadomość jest taka, że wciąż może to zmienić, a książka Jenn Granneman może stanowić ku temu pierwszy krok.

Polecam tę pozycję niezależnie od tego, czy znajdujecie się bliżej krańca introwersji, czy ekstrawersji. Każdy weźmie dla siebie coś innego i równie cennego. Osoby wykazujące cechy introwertyczne czytając tę lekturę, mogą poczuć się zrozumiane i być może bardziej akceptujące swoje zachowania, a dla osób znajdujących się bliżej krańca ekstrawersji stanowić może bazę informacji na temat introwertycznych znajomych. Szczególnie polecam też zapoznanie się z książką rodzicom, ponieważ zrozumienie istoty introwertyzmu, dostrzeżenie go u swoich dzieci pomoże lepiej zrozumieć ich funkcjonowanie i potrzeby.